Frynia

Frynia (ew. Frenia)

Główne nazwisko mojego rodu, z którego się wywodzę. Jest ono dosyć rzadkie i jego pochodzenie nie jest potwierdzone w 100%. Nie udało mi się dotrzeć dalej niż do 2 poł. XVIII w. Niestety inne zachowane lustracje czy inwentarze nie zawierają pomocnych danych.
Wg. informacji jakie znalazłem znaczenie nazwiska i jego odmiany można tłumaczyć na kilka sposobów:

- Frania 1789, Frenia - od imienia Franciszek. Imię, znane w Polsce od XIII wieku, wywodzi się od nazwania Jana Bernardone, Francesco, znanego później jako św. Franciszek z Asyzu. Nazwanie pochodzi od franciscus ‘pochodzący z plemienia Franków’.

- Fronia - od niemieckiej nazwy osobowej Frohn (e), ta od średnio-wysoko-niemieckiego vröne, vrön ‘należący do Pana’, też ‘goniec sądowy’.

- Frynia - od frajny ‘swobodny’, od niemieckiej nazwy osobowej Frein.

Słowo Frenia jest również zbliżone do łacińskiego słowa Frenifex  oznaczającego zawód rymarza. Może przodkowie zajmowali się kiedyś rymarstwem i od tego powstało ich nazwisko? 

Z ciekawostek w starszych aktach tych z XVIII i XIX w. nazwisko pisane jako Frenia. Niekiedy jeszcze spotykałem inne odmiany ale to już raczej jako pojedyncze przypadki (poza przypadkiem z par. Łomna, o którym napisałem tutaj). Dopiero bliżej XX w. w aktach pojawia się współczesna forma Frynia. Tak na przykład w akcie urodzenia mojego pra pra dziadka jest nazwisko Frenia, a obok adnotacja o śmierci ale już z formą Frynia.
Kiedyś główne występowanie nazwiska to par. Wiskitki i Szymanów (woj. mazowieckie). 




źródło zdjęć: google.pl

Dziś jest to głównie Żyrardów i wsie nieopodal Wiskitek oraz okolice Łodzi, gdzie mieszkam wraz z rodziną.

Jeżeli chodzi o sam ród Frynia to jego przedstawiciele wywodzą się "z chłopów". Żadnych korzeni szlacheckich nie znalazłem. Nie byli to nawet ludzie piśmienni (przynajmniej przed XX w.). Poniżej zaprezentuję kilka faktów dot. moich bezpośrednich przodków oraz formę graficzną w postaci mini-drzewa.

Najstarsi przodkowie w linii prostej jakich znalazłem to Marcin (ur. ok. 1682-1762) i Szymon Frenia (ur. ok 1686 - 1756r. Drzewicz). Marcin miał żonę Agnieszkę zmarłą w 1770 r., a Szymon na pewno miał żonę Mariannę, ale możliwe, że żenił się kilkukrotnie. Długo zastanawiałem się, który z nich jest ojcem Józefa. Na podstawie przeprowadzone wywodu: LINK wszystko wskazuje na to, że Marcin z Agnieszką byli rodzicami. Szymon miał inne dzieci i prawdopodobnie był bratem Marcina. Nie udało mi się ustalić kto był rodzeństwem Józefa, ale to i tak sukces, że udało się wszystko połączyć w logiczną całość.

Józef  Frenia (ur ok. 1735 - 1775.07.30 Drzewicz) tak jak wspomniałem to prawdopodobnie syn Marcina i Agnieszki. O Józefie wiem niewiele. Tyle, że podobnie jak wszyscy Fryniowie mieszkał z żoną i dziećmi we wsi Drzewicz (par. Szymanów, a przed 1776 r. Wiskitki).
Zmarł w wieku ok. 40l zostawiając żonę Katarzynę Wójtowicz i kilkoro dzieci, w tym syna Antoniego. Z racji braku starszych metryk z par. Wiskitki domniemam, że urodził się w Drzewiczu i ożenił się ok 1758r.



Jego syn Antoni urodził się w Drzewiczu w 1761.06.08r - była to nadal parafia Wiskitki. Dzięki temu, że po śmierci żony (Marianny Skrońskiej) wziął 2 ślub z Agnieszką Muszyńską dotarłem do alegaty, która potwierdzała jego pochodzenia. Do oryginalnego aktu urodzenia dotarłem kilka lat później.



Pierwszy ślub Antoniego miał miejsce w 1790r. Potem Antoni przeniósł się do wsi Kozłowice, skąd pochodziła Marianna. Od tamtej pory dalsze losy tej linii rodziny będą się właśnie rozgrywały w tej wsi.



Kazimierz Frenia (1803.02.28 - 1855.08.14) był jednym z kilku dzieci Antoniego i Marianny. Podejrzewam, że jako jeden z młodszych w rodzinie pozostał na gospodarstwie ojca. Zdążył się jeszcze ożenić w 1825r. przed śmiercią Antoniego. Jego żoną była Józefa Jaroń.
Podobnie jak ojciec nie miał szczęścia do żon i również stawał 2 razy na ślubnym kobiercu w 1843r z Apolonią Adamiak. Z obiema żonami miał łącznie 9 dzieci.



Sam Jakub (ur . 1829) jest dosyć ciekawą postacią. On także miał 2 żony i to dość młode, gdyż każda w momencie ślubu miała poniżej 20 lat. Z pierwszą żoną Józefą Witecką v Witton doczekał się 3 dzieci, z czego 2 założyło swoje własne rodziny. Z drugą żoną Eleonorą Sosnowską doczekał się aż 10'rga dzieci. Łącznie spłodził 13 potomków z czego większość dożyła dorosłości.
Ostatnie dziecko spłodził w wieku 64 lat. Umarł pod koniec XIX w bo jeszcze  w 1900 w Kozłowicach Starych.

Dalsze losy jego potomków nie są mi za bardzo znane gdyż wchodzimy w wiek XX w gdzie nie wszystkie akta są powszechnie dostępne ze względu na ograniczenia prawne.

Na szczęście udało mi się odtworzyć moją bezpośrednią linię przodków i losy syna Jakuba z 2 małżeństwa czyli Jana.
Jan na moje nieszczęście urodził się już w 1868r kiedy to akty metrykalne zaczęły być pisane w języku rosyjskim. Po mimo wielu trudów (nie tylko językowych) udało mi się ustalić następujące fakty. Jan ożenił się w 1895r z Rozalią Furmanik (wdową). Oboje mieszkali już w Kozłowicach Nowych czyli pewnie założyli własne gospodarstwo. W Kozłowicach Starych pozostał Jakub i inne jego dzieci.
Nieszczęśliwie się złożyło, że w akcie ślubu Jana byli błędnie podani rodzice. Ich imiona się nie zgadzały przez co miałem trudności z upewnieniem się, że ten Jan to szukany przeze mnie Jan. Można o tym poczytać na forum genealodzy.pl: http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic-t-31964-start-0.phtml.
Za to w akcie urodzenia Jana znalazłem współczesną notatkę o dacie zgonu. Na podstawie zebranych przekazów ustnych i aktu zgonu jego syna, też Jana ustaliłem, że jest to mój przodek. Udało mu się przeżyć  obie wojny światowe.







Zmarł w dość sędziwym wieku prawie 80l w Kozłowicach Nowych. Parę lat temu udało mi się znaleźć grób jego i Rozalii na cmentarzu w Wiskitkach. Jest on nadal utrzymywany przez potomków innego jego syna, Władysława, z którymi mam kontakt.



Moim pradziadkiem w linii prostej był inny syn Jana, również o imieniu Jan (ur. 1906). Z przekazów ustnych dowiedziałem się, że mieszkał w Żyrardowie. Ożenił się, że swoją kuzynką Antoniną Cichecką w 1929r. Matki Jana i Antoniny były rodzonymi siostrami.
Wg. praw kościelnych takie małżeństwo jest dozwolone i jest to chyba najbliższy możliwy poziom pokrewieństwa. Tak przynajmniej wyjaśnił mi mój kuzyn, ksiądz.
W każdym razie Jan żył dosyć długo i podobno był bardzo pobożnym człowiekiem. Umarł niestety kilka lat przed moimi narodzinami w wyniku wypadku przy pracy.
Przed śmiercią w wieku 78 lat pracował jako palacz w Żyrardowskiej ubezpieczalni gdzie w wyniku wypadku zmarł (uległ zaczadzeniu).





W trakcie życia doczekał się 2 synów, z czego jednym z nich był mój dziadek Ryszard (ur 1930r). Mój dziadek mieszkał w Jaktorowie i pracował przez całe życie na kolei w tamtym regionie. Niestety zmarł w 2012r.



Dalszych danych dot. osób żyjących nie będę podawał. Przedstawiony wyżej opis mojej rodziny prezentuję jeszcze niżej w formie drzewa. Z innych ciekawostek dot. Fryniów warto zajrzeć do archiwalnych gazet. W kilku z nich znalazłem trochę danych, o czym napisałem tutaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz